-
Alina Berliner
Moje osiągnięcia i samorealizacja?
Osiągnięcia mam niewielkie, zawsze praca, praca i praca. Jedno, co cieszy mnie przez całe życie to kochająca się rodzina. Mam dwoje dzieci: syna samotnika i córkę z liczną rodzinką.
Mam wspaniałych dziewięcioro wnucząt i pięcioro prawnucząt, z których jedno jest dzieckiem niesłyszącym. Stąd mój kontakt z Fundacją „ECHO” i podjęcie się wolontariatu.
Praca dla tych dzieci daje mi dużo radości. One potrzebują dużo ciepła i życzliwości oraz naszej cierpliwości. Są kochane i takie bezradne. Poza tym praca z zespołem Pań pracujących w naszej Fundacji jest wielką przyjemnością. Cały zespół to jedna duża wspólnie pracująca rodzina, a uśmiech naszych dzieci stanowi podziękowanie za nasz trud i wysiłek.
Marzenia?
Niewielkie: być zdrową, dzielić się szczęściem i radością z innymi.
-
Barbara Mineyko
Echo: Osiągnięcia? Samorealizacja?
Opublikowałam 4 książki, które mi się podobają. Los dał mi 2 wspaniałe córki, które też mi się podobają. Dzięki nim mam 4-kę wnuków, które ubóstwiam w tym niesłyszącego Damiana.
-„Wygrałam ze sobą parę bitew i dzięki temu już się nie boję.”
Echo: Czy coś się w Pani życiu nie udało??Nie przyjęto mnie do Technikum Leśnego, zlikwidowano w Giżycku Technikum Rybołówstwa Dalekomorskiego, do którego w następnej kolejności miałam startować. Poproszono mnie o rezygnację z nauki w Technikum Mechanizacji Rolnictwa, niestety nie szło mi z powodu niespodziewanej miłości do kolegi , który z całą szkołą wygrywał w szachy. Wreszcie po maturze nie przyjęto mnie do Fabryki Drobiu na skubanie ptaszków- chciałam być „klasą robotniczą” ; w wyniku tego ostatniego „fatum” musiałam zdecydować się na kształcenie-„kto wie? może i dobrze.”
Echo: Dlaczego w „Echu”?
Po pierwsze: dzięki wolontariatowi mogę oddać ludziom cząstkę tego co na każdym kroku od życzliwych dostaję. Po drugie: poświęcam czas fundacji, dzięki której niesłyszące dzieci uzyskują okno na świat dźwięków. Po latach rehabilitacji wielu podopiecznych już studiuje, między innymi również mój wnuk.
Echo: Marzenia?
Nie mam marzeń. Marzenia oszukują. Mam pragnienia – pragnienia się realizuje: być po raz drugi po 50-latach w Paryżu oraz parę godzin posiedzieć nad Bajkałem. To na razie.”
-
Halina Roszkowska
Po ukończeniu Liceum Ogólnokształcącego rozpoczęłam naukę w Szkole Pielęgniarskiej. Po roku zrezygnowałam i wyszłam za mąż. Były kłopoty ze znalezieniem pracy, ale udało się! Urodziłam syna i córkę. Okazało się, że dzieci nie słyszą. Mieszkając w powiatowym mieście musiałam na rehabilitację wozić je co tydzień do Białegostoku, a raz w miesiącu do Warszawy.
Na własne plany nie było miejsca, jedyną myślą była przeprowadzka do Warszawy, gdzie mogłam zapewnić dzieciom naukę i rehabilitację. Poza pracą w księgowości, cały swój czas poświęcałam dzieciom. Córka wyszła za mąż za niesłyszącego chłopca. Dzieci urodziły się też głuche. Starszy wnuk korzysta z aparatów słuchowych, młodszy ma implant. Z Fundacji „ Echo” zaczęłam korzystać prawie od chwili jej powstania, przyprowadzając na zajęcia rehabilitacyjne jednego wnuka, potem drugiego.
Po zakończeniu pracy zawodowej zgłosiłam się jako wolontariuszka chcąc być pomocna w rehabilitacji dzieci z wadami słuchu. Służę pomocą tak, jak mogę, aby przychodzące do Fundacji Echo dzieci mogły się odnaleźć w świecie ludzi słyszących.
Moim osobistym i jedynym marzeniem w życiu jest to, aby moje wnuki nie były odtrącane, aby mogły godnie żyć, uczyć się i pracować tak, jak wszyscy słyszący ludzie.
-
Halina Stolarska